"Przerażająca" prywata. Lecą pierwsze głowy?
PITERA SKŁADA RAPORT
TVN24
- Raport ws. nieprawidłowości w Głównym Inspektoracie Sanitarnym, złożony w piątek w Ministerstwie Zdrowia, wskazuje na przerażającą niegospodarność tej instytucji - powiedziała minister ds. walki z korupcją Julia Pitera. Wnioski z raportu teraz ma wyciągnąć Ewa Kopacz. Przedstawiciele GIS zaprzeczają tym zarzutom.
Jak powiedziała w rozmowie z TVN24, z raportu wynika, że konieczne jest uregulowanie funkcjonowania tej instytucji. - Ma ona bardzo duży budżet, który nie zawsze był używany zgodnie z celem, do którego został powołany - wyjaśniła minister.
- Główne zarzuty to prywatne traktowanie zakładu, np. zgoda dla syna jednego z wysokich urzędników, żeby prywatnie używał samochodu GIS, wysokie ryczałty na paliwo i używanie w tym samym czasie służbowych samochodów, płacenie z konta GIS prywatnych rachunków, niegospodarne umowy na drogie usługi. A jednocześnie zapisane 11 tysięcy na kampanię antykorupcyjną - wyliczała Pitera w rozmowie na antenie TVN24. Podkreśliła, że doniesienia o nieprawidłowościach wyszły z samego GIS.
Co dalej z GIS?
Wśród osób nadużywających uprawnień wymieniła także głównego inspektora sanitarnego Andrzeja Wojtyłę.
Pytana o konsekwencje, ewentualne dymisje w GIS, powiedziała, że decyzja w tej sprawie należy do minister zdrowia Ewy Kopacz, która "powinna wyciągnąć z tego wnioski".
Zaznaczyła też, że raport nie formułuje żadnych wniosków, a jest jedynie opisem stanu faktycznego. Dodała też, że sygnały nieprawidłowości wypłynęły z wnętrza GIS. - Coraz częściej jest tak, że dostajemy sygnały od urzędników z wnętrza tej instytucji, którzy mają dość, chcą normalnie, porządnie pracować, nie chcą uczestniczyć w machinacjach, o których wiedzą, że są niezgodne z prawem - powiedziała wcześniej Pitera w radiowej Trójce.
GTW w GIS?
Dwóch członków kierownictwa niepotrzebnie opłacało czynsz za mieszkanie służbowe z własnych pieniędzy, pomimo tego, że tak jak wszyscy inni urzędnicy tzw. erki w Polsce nie musiało tego robić. Zatem, nie tylko nikt niczego nie ukradł, ale dołożył z własnej kieszeni.
Jan Bondar, rzecznik GIS
Według rzecznika GIS Jana Bondara ktoś wprowadza w błąd kancelarię premiera. - Małe, ale wpływowe grupy w sanepidzie nie chcą zmian organizacyjnych, które mają zostać wprowadzone od stycznia 2010 r. Zmiany mają m.in. przyczynić się do walki z korupcją i godzą w interesy tych grup, którym zależy na utrzymaniu status quo. Już wcześniej w kilku stacjach sanepidu doszło do konfliktów po tym, jak Główny Inspektor, bądź - na jego polecenie -wojewódzcy inspektorzy wydali niektórym pracownikom zakaz dorabiania - podkreślił rzecznik GIS.
- W raporcie, swoją drogą rozsyłanym do mediów zanim trafił do nas, pojawia się sugestia, że ktoś coś zdefraudował, choć dokładnie nie wiadomo co - uważa Bondar i wyjaśnia, że jest zupełnie inaczej. - Okazało się, że dwóch członków kierownictwa niepotrzebnie opłacało czynsz za mieszkanie służbowe z własnych pieniędzy, pomimo tego, że tak jak wszyscy inni urzędnicy tzw. erki w Polsce nie musiało tego robić. Zatem, nie tylko nikt niczego nie ukradł, ale dołożył z własnej kieszeni - tłumaczy rzecznik.
"Żenujące zarzuty"
Na zarzut o wykorzystywaniu służbowych samochodów do celów prywatnych, m.in. przez syna jednego z "wysokich urzędników kierownictwa", na co była formalna zgoda urzędu, Bondar odpowiada: - Żenujące. - Chodzi o sytuację, w której dyrektor generalny jadąc na pogrzeb matki w stanie ciężkiej niewydolności układu krążenia, upoważnił swojego syna, by w razie, gdyby trafił do szpitala, mógł on odwieźć samochód do firmy. Upoważnienie zostało złożone, żeby wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Syn nie dotknął kierownicy samochodu, bo ów urzędnik trafił na stół operacyjny dopiero dzień po pogrzebie - tłumaczy rzecznik.
Dodał, że odpowiedź na zarzut 152 "nieprawidłowych operacji" znajduje się w Kodeksie Pracy, który - jak mówił rzecznik GIS - przewiduje,
GIS to oszuści i naciągacze - 14 years ago
"Była niegospodarność zupełnie przerażająca w tej instytucji i to jest niedobry sygnał" - powiedziała minister w kancelarii premiera ds. walki z korupcją, Julia Pitera. o raporcie ws. nieprawidłowości w GIS.
"Tam było ponad 700 tys. zł na niecelowe umowy, były zadatki na poczet pensji, które zwracano niezgodnie z przepisami, było opłacanie prywatnych rachunków domowych z konta GIS" - mówiła Pitera w radiowej Trójce.
A czego konkretnie dotyczą nieprawidłowości? Wykorzystywania służbowych samochodów do celów prywatnych, m.in. przez syna jednego z wysokich urzędników kierownictwa, na co była formalna zgoda urzędu"- wyliczała Pitera. I dodała, że wśród osób nadużywających uprawnień miał znaleść się równiez główny inspektor sanitarny Andrzej Wojtyła.
REKLAMA
Zaznaczyła, że decyzja w sprawie konsekwencji, w tym również ewentualnych dymisji w GIS, należy do minister zdrowia Ewy Kopacz, która "powinna wyciągnąć z tego wnioski, zwłaszcza, że tam są także inne aspekty, których już nie drążyliśmy, bo nie mogliśmy do nich dojść ze względu na uprawnienia departamentu kontroli" - dodała.
Dodała, że minister zdrowia Ewa Kopacz nie zapoznała się jeszcze z raportem, a sygnały nieprawidłowości wypłynęły z wnętrza GIS.
"Coraz częściej jest tak, że dostajemy sygnały od urzędników z wnętrza tej instytucji, którzy mają dość, chcą normalnie, porządnie pracować, nie chcą uczestniczyć w machinacjach, które wiedzą, że są niezgodne z prawem"- podkreśliła Pitera.
O raporcie dot. nieprawidłowości w GIS pierwsze poinformowało w piątek Radio ZET.jak p[oinformowano, było tam "ponad 700 tys. zł na niecelowe umowy, były zadatki na poczet pensji, które zwracano niezgodnie z przepisami, było opłacanie prywatnych rachunków domowych z konta GIS".
Leave a Comment
Give others the chance to vote.
Share this poll, because the more votes the better.
"Przerażająca" prywata. Lecą pierwsze głowy?
PITERA SKŁADA RAPORT
TVN24
- Raport ws. nieprawidłowości w Głównym Inspektoracie Sanitarnym, złożony w piątek w Ministerstwie Zdrowia, wskazuje na przerażającą niegospodarność tej instytucji - powiedziała minister ds. walki z korupcją Julia Pitera. Wnioski z raportu teraz ma wyciągnąć Ewa Kopacz. Przedstawiciele GIS zaprzeczają tym zarzutom.
Jak powiedziała w rozmowie z TVN24, z raportu wynika, że konieczne jest uregulowanie funkcjonowania tej instytucji. - Ma ona bardzo duży budżet, który nie zawsze był używany zgodnie z celem, do którego został powołany - wyjaśniła minister.
- Główne zarzuty to prywatne traktowanie zakładu, np. zgoda dla syna jednego z wysokich urzędników, żeby prywatnie używał samochodu GIS, wysokie ryczałty na paliwo i używanie w tym samym czasie służbowych samochodów, płacenie z konta GIS prywatnych rachunków, niegospodarne umowy na drogie usługi. A jednocześnie zapisane 11 tysięcy na kampanię antykorupcyjną - wyliczała Pitera w rozmowie na antenie TVN24. Podkreśliła, że doniesienia o nieprawidłowościach wyszły z samego GIS.
Co dalej z GIS?
Wśród osób nadużywających uprawnień wymieniła także głównego inspektora sanitarnego Andrzeja Wojtyłę.
Pytana o konsekwencje, ewentualne dymisje w GIS, powiedziała, że decyzja w tej sprawie należy do minister zdrowia Ewy Kopacz, która "powinna wyciągnąć z tego wnioski".
Zaznaczyła też, że raport nie formułuje żadnych wniosków, a jest jedynie opisem stanu faktycznego. Dodała też, że sygnały nieprawidłowości wypłynęły z wnętrza GIS. - Coraz częściej jest tak, że dostajemy sygnały od urzędników z wnętrza tej instytucji, którzy mają dość, chcą normalnie, porządnie pracować, nie chcą uczestniczyć w machinacjach, o których wiedzą, że są niezgodne z prawem - powiedziała wcześniej Pitera w radiowej Trójce.
GTW w GIS?
Dwóch członków kierownictwa niepotrzebnie opłacało czynsz za mieszkanie służbowe z własnych pieniędzy, pomimo tego, że tak jak wszyscy inni urzędnicy tzw. erki w Polsce nie musiało tego robić. Zatem, nie tylko nikt niczego nie ukradł, ale dołożył z własnej kieszeni.
Jan Bondar, rzecznik GIS
Według rzecznika GIS Jana Bondara ktoś wprowadza w błąd kancelarię premiera. - Małe, ale wpływowe grupy w sanepidzie nie chcą zmian organizacyjnych, które mają zostać wprowadzone od stycznia 2010 r. Zmiany mają m.in. przyczynić się do walki z korupcją i godzą w interesy tych grup, którym zależy na utrzymaniu status quo. Już wcześniej w kilku stacjach sanepidu doszło do konfliktów po tym, jak Główny Inspektor, bądź - na jego polecenie -wojewódzcy inspektorzy wydali niektórym pracownikom zakaz dorabiania - podkreślił rzecznik GIS.
- W raporcie, swoją drogą rozsyłanym do mediów zanim trafił do nas, pojawia się sugestia, że ktoś coś zdefraudował, choć dokładnie nie wiadomo co - uważa Bondar i wyjaśnia, że jest zupełnie inaczej. - Okazało się, że dwóch członków kierownictwa niepotrzebnie opłacało czynsz za mieszkanie służbowe z własnych pieniędzy, pomimo tego, że tak jak wszyscy inni urzędnicy tzw. erki w Polsce nie musiało tego robić. Zatem, nie tylko nikt niczego nie ukradł, ale dołożył z własnej kieszeni - tłumaczy rzecznik.
"Żenujące zarzuty"
Na zarzut o wykorzystywaniu służbowych samochodów do celów prywatnych, m.in. przez syna jednego z "wysokich urzędników kierownictwa", na co była formalna zgoda urzędu, Bondar odpowiada: - Żenujące. - Chodzi o sytuację, w której dyrektor generalny jadąc na pogrzeb matki w stanie ciężkiej niewydolności układu krążenia, upoważnił swojego syna, by w razie, gdyby trafił do szpitala, mógł on odwieźć samochód do firmy. Upoważnienie zostało złożone, żeby wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Syn nie dotknął kierownicy samochodu, bo ów urzędnik trafił na stół operacyjny dopiero dzień po pogrzebie - tłumaczy rzecznik.
Dodał, że odpowiedź na zarzut 152 "nieprawidłowych operacji" znajduje się w Kodeksie Pracy, który - jak mówił rzecznik GIS - przewiduje,
"Była niegospodarność zupełnie przerażająca w tej instytucji i to jest niedobry sygnał" - powiedziała minister w kancelarii premiera ds. walki z korupcją, Julia Pitera. o raporcie ws. nieprawidłowości w GIS.
"Tam było ponad 700 tys. zł na niecelowe umowy, były zadatki na poczet pensji, które zwracano niezgodnie z przepisami, było opłacanie prywatnych rachunków domowych z konta GIS" - mówiła Pitera w radiowej Trójce.
A czego konkretnie dotyczą nieprawidłowości? Wykorzystywania służbowych samochodów do celów prywatnych, m.in. przez syna jednego z wysokich urzędników kierownictwa, na co była formalna zgoda urzędu"- wyliczała Pitera. I dodała, że wśród osób nadużywających uprawnień miał znaleść się równiez główny inspektor sanitarny Andrzej Wojtyła.
REKLAMA
Zaznaczyła, że decyzja w sprawie konsekwencji, w tym również ewentualnych dymisji w GIS, należy do minister zdrowia Ewy Kopacz, która "powinna wyciągnąć z tego wnioski, zwłaszcza, że tam są także inne aspekty, których już nie drążyliśmy, bo nie mogliśmy do nich dojść ze względu na uprawnienia departamentu kontroli" - dodała.
Dodała, że minister zdrowia Ewa Kopacz nie zapoznała się jeszcze z raportem, a sygnały nieprawidłowości wypłynęły z wnętrza GIS.
"Coraz częściej jest tak, że dostajemy sygnały od urzędników z wnętrza tej instytucji, którzy mają dość, chcą normalnie, porządnie pracować, nie chcą uczestniczyć w machinacjach, które wiedzą, że są niezgodne z prawem"- podkreśliła Pitera.
O raporcie dot. nieprawidłowości w GIS pierwsze poinformowało w piątek Radio ZET.jak p[oinformowano, było tam "ponad 700 tys. zł na niecelowe umowy, były zadatki na poczet pensji, które zwracano niezgodnie z przepisami, było opłacanie prywatnych rachunków domowych z konta GIS".